Mikołaj Głos (2013-2017)
Studencka myślodsiewnia, czyli (nie)obiektywnie o doświadczeniu absolwenta ,,po latach’
Kiedy ktoś pyta mnie jak wspominam czasy szkoły średniej, to… Zawsze uśmiecham się z nostalgią. Nie będzie żadnym faux pas twierdzenie, że chwile (tak, chwile! Mimo, że były to cztery lata, minęły jak z bicza strzelił!) spędzone w ławkach weryńskiego technikum były dla mnie jednymi z najlepszych momentów w życiu. Cała masa wspomnień, przyjaźni (spośród których pewne nieco ,,zaśniedziały’’, ale taka kolej rzeczy) i doświadczeń, które ukształtowały mnie jako człowieka… I pozwoliły ,,wyjść’’ na salony świata.
Wszystkie laudacje należą się, przede wszystkim, fenomenalnej kadrze nauczycielskiej, która zawsze staje po stronie uczniów, ba, poświęca każdą wolną chwilę, nawet jeśli pewien gagatek myśli, że ktoś chce mu zrobić na złość. To właśnie nauczyciele stoją za wszystkimi projektami, wyjazdami za granicę, przygotowaniami do egzaminów… Mówiąc kolokwialnie, odwalają kawał dobrej roboty, którą docenia się dopiero po opuszczeniu szkoły.
Ze swojej, studenckiej, perspektywy mogę powiedzieć tylko tyle – nie bójcie się pytać, nie bójcie się korzystać z tego, co oferuje szkoła. Czas przecieka między palcami: drugiej takiej okazji nie będzie, a móc powiedzieć sobie, z pełną satysfakcją, ,,wiem, umiem i potrafię’’ jest niczym włożenie korony po stoczeniu ogromnej bitwy – i to nie z byle kim, bo z sobą samym.
Przesyłam mnóstwo serdeczności wszystkim pracownikom szkoły, a uczniom – po odbyciu nauczycielskiej praktyki – wymowne mrugnięcie okiem (wy już dobrze wiecie, gagatki, kogo mam na myśli).
Zatem na koniec – czy poleciłbym ZSA-E w Weryni absolwentowi szkoły podstawowej? Bez zastanowienia. Drugiej takiej szkoły (nawet pod względem pięknego otoczenia!) na pewno nie znajdziecie!